Kilka lat temu w Internecie bardzo modne były wszelkie memy
i dowcipy z rudymi w rolach głównych. Dowodziły między innymi, że rudowłosym
na imprezach brakuje zaproszenia. Stereotypy łamał odrobinę Ron
Weasley z sagi o Harrym Potterze, który jak powszechnie wiadomo miał aż dwoje
przyjaciół, a potem nawet dziewczynę (kto sobie teraz nie wyobraził Emmy
Watson, niech pierwszy rzuci zaklęciem). Ostatnio w ręce wpadła mi inna
kilkutomowa opowieść, gdzie głównym bohaterem jest ognistowłosy Irlandczyk –
Attcicus O’Sullivan.
Kevin Hearne żongluje na kartkach swoich książek wszelkimi
znanymi ludzkości uniwersami fantasy i mitologiami. Spotkasz tu Jezusa w
ubraniach hipisa, Peruna pijącego rosyjską wódkę, a także Thora, który jest tu
główną persona non grata i generalnie kawał z niego sukinsyna. I choć wydawać
się może, że nie zaznajomiony z mitologiami czytelnik zgubi się w pierwszym
rozdziale – nic podobnego. Żonglerka bóstwami nie dość, że wychodzi zgrabnie,
to przeplatana jest wtrąceniami z popkultury. Nasz druid słucha tez bardzo dobrej
muzyki i lubi niezłe książki. Do ideału brakuje mu już tylko czytania naszego
bloga.
Polecam serdecznie tę lekturę. Ostrzegam tylko przed
czytaniem w miejscach publicznych, jeśli macie tendencję do śmiania się w głos
do książek. Bywają momenty, w których trudno nie parsknąć. Jednym słowem – to był
dobry wybór i nauczka, że czasem trzeba wychodzić poza własne kanony!
przekonałaś mnie, dodane do listy ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobała recenzja! Dzięki, to bardzo motywuje do dalszej pracy!
OdpowiedzUsuń