czwartek, 27 listopada 2014

A czego Ty używasz jako zakładki?



Zakładka - coś trywialnego, coś stworzonego po to, żeby było czytelnikom wygodniej wrócić do czytania po tym jak zostali od tego, z jakiegoś powodu, oderwani. Pomaga odnaleźć się w świecie, w którym się zanurzyliśmy bez potrzeby wertowania całej książki, bez poczucia, że "no przecież wiedziałam/wiedziałem gdzie skończyłam/skończyłem". Nic bardziej mylnego! Podzielę się z Tobą refleksją na temat moich i zasłyszanych ciekawych sposobów na zaznaczanie momentu w którym czas odłożyć książkę, a dodatkowo pokażę gdzie można fajną zakładkę zdobyć (zrobić?).




Zakładka jest przyborem, którego zazwyczaj mi brakuje, ale nie dlatego, że nie wysiliłam się na jej zakup. Nie. Nie posiadam jej dlatego, że ciągle je gubię. Brzmi znajomo? 
Jak już wybierasz się w podróż i zabierasz ze sobą swoją ulubioną książkę to czasami przychodzi moment, że potrzebujesz ją na chwilę odłożyć, albo własnie wysiadasz z autobusu/pociągu i co wtedy? Widziałam już wiele. Od zaznaczania (co z resztą i mi się zdarzało) biletem, kartką papieru, długopisem, ale są osoby bardziej wyrafinowane, które z porwanej torebki śniadaniowej również potrafią zrobić użytek (a i owszem!). Pytanie: czy nie warto po prostu po drodze poświęcić kilka minut i wejść do księgarni? Jasne, ale jeśli ma się tendencje do zapodziewania rzeczy takich wizyt może być więcej niż jedna. Jest na to kilka sposobów:

1. Zamówić ze sklepu internetowego - no okej, ale gdzie? Zapytasz. Dla fanów klasycznej wersji polecam Drewnianą Dolinę czy zakładki drewniane Wood Art. Można również zamówić haftowaną zakładkę na Wiano. Jednym z ciekawszych miejsc, jednak stosunkowo drogich, jest strona: Decobazaar. Ceny zakładek wahają się, co prawda od 30 do 40 złotych, ale tańsze wersje na przykład za 10-20 są również warte uwagi. Innym takim miejscem jest DaWanda - to miejsca dla osób, które lubią niekonwencjonalne rozwiązania. Znajdziemy tam zakładki wykonane z elementów posrebrzanych, zakładki wykonane ręcznie, z napisami czy stylizowane na brelok. Co do niekonwencjonalnych zakładek, to jedną z takich znajdziemy również w 4gift - cena jak najbardziej w porządku. Wydamy kilkanaście złotych, ale zrobimy to wygodnie, z domu i wtedy, kiedy będziemy mieć na to faktycznie czas. Wybrana w taki sposób zakładka ma mniejsze szanse na zagubienie się, ponieważ wkładamy większy wysiłek w jej zdobycie, albo zaprojektowanie w formie Fotozakładki.

2. Posiłkując się internetem wykonać samodzielnie - to wariant dla mniej leniwych, przywiązujących dużą wagę do detali. Zasada jest prosta - każda rzecz wykonana samodzielnie nabiera dla nas więcej wartości. Internet stoi otworem jeśli chodzi o szablony, tutoriale w formie video czy obrazkowej, Jednym z ciekawszych miejsc w tym aspekcie jest Lustro Biblioteki



Powiesz okej, ale to nadal coś, co mogę zgubić. I tu na ratunek przychodzi moje najnowsze odkrycie, a mianowicie zakładki magnetyczne. Do kupienia na przykład na Empik.comOkazje.info czy zaprojektowania na Fotopuzzle.pl. Taka zakładka nie wypadnie z książki, ponieważ zaczepia się ją na górze kartki powodując przyciągnięcie się magnesów i "przyklejenie do strony". W ten sposób zakładka nie wypadnie Wam podczas podróży, kiedy szybko wrzucacie książkę do torby.



Ja posiadam jedną i póki co, ma się bardzo dobrze.
A wy czym zaznaczacie miejsce w książce na którym skończyliście?



4 komentarze:

  1. Witam w temacie "zakładkowym" - jaki fajny temat i bliski mi osobiście. W 2011 roku w naszej bibliotece w Białobrzegach miałyśmy wystawę takich skarbów znalezionych w książkach oddanych przez czytelników. Takie pozostawianie różnych różności wbrew pozorom jest zjawiskiem na dość dużą skalę:) Takim, że warto było zorganizować mini - wystawę. Wśród znalezisk były m.in.: fotografie, wizytówki, pocztówki, recepta na leki (niezrealizowana), paragon z Biedronki, zasuszone liście, plaster opatrunkowy (niezużyty), kupon totolotka (po terminie losowania, bez wygranej), zestawienie ocen ucznia szkoły podstawowej na półrocze, praca domowa, potwierdzenie priorytet z poczty, doładowanie T-Mobile (wykorzystane), karty do gry, odcinek z banku... oj, nazbierało się tego dość dużo i cały czas przybywa! Dodam jeszcze, że wystawę zrobiłyśmy z eksponatów zebranych w ciągu jednego roku. Zainteresowanym mogę przesłać zdjęcie z wystawy. Ja natomiast używam jednej zakładki - "służbowej", zaprojektowanej na potrzeby promocyjne naszej biblioteki. A skoro o tym mowa, to bardzo proszę: www.biblioteka-bialobrzegi.pl - ZAPRASZAM do NAS. Sylwia Chojnacka – Tuzimek, dyrektor Biblioteki Publicznej w Białobrzegach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe jest to, że zakładką może być każdy płaski przedmiot długi na tyle, by wystawać zza stron. Kiedy nie dysponuję wspaniałą magnetyczną zakładką sprezentowaną mi przez dziewczynę, używam wszystkiego, od starych notatek przedartych na pół, przez paragony aż po karty i wizytówki. W portfelu zawsze coś się znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie miałam zakładki, takiej z prawdziwego zdarzenia, więc używam wszystkiego, co jest pod ręką. Przyznaję się też po cichu, że jeśli jest to moja książka - zaginam rogi.

    OdpowiedzUsuń